my-vagina

strachy, fisz, afrom. i jedziemy kochane !

gdy już przyzwyczaiłam się do Twej nieobecności
bańka mydlana prysła..
wróciłeś..
zakłócając spokój, który mnie ogarniał.
a ja w przypływie emocji wyrzuciłam Cie z mojego serca.

nienawidzę Cię za to, że wróciłeś..

amen.

pale sobie plecy, wdycham papierosy.
płuca moje są koloru czarnego.

widzę..a przynajmniej chciałabym więcej,
nie przez rozporek.

liżesz, liżesz mi mózg, a ja dochodzę..
do wniosku, że stoję, a to miasto biegnie.

ciało gnę z rozkoszy niemal drętwe.

rano znów budzę się w nie swoim łóżku,
przypominając sobie sny,
nie to nie były sny.
przytulam się i wciąż nie czuje swojego ulubionego zapachu.
i czekam, czekam na coś co i tak  nie nadejdzie.
nigdy nie mówimy o miłości..




'Czy można się dziko pożądać, gdy zna się od kilkunastu lat i gdy widziało się go, gdy krzyczy, wymiotuje, chrapie, siusia i zostawia brudną muszlę klozetową?'

a 'W niedziele to nie widać mnie za wiele..


I wszystko znów wróciło do normy, koniec pięknego love story, koniec srania w  banie i obijania się, uhh.
Postanowiłam wrócić do wrześniowego postanowienia, zobaczymy co z tego wyjdzie. Tym razem jest we mnie więcej determinacji i silnej woli, dam rade, muszę.
A panu em. dziękuje, że był przy mnie przez te kilka miesięcy, dzięki mały, kocham cie.

z bliska patrzeć Ci w oczy,
chce Cie dotykać, chce Cię całować[..]



kilka sesji było, kilka też się szykuję.
efekty kiedyś pokaże, bo aparat aktualnie na czas weekendu jest pożyczony : (



luv ya ! :*